To było oczywiste dla obu załóg, że jeśli wszystko będzie OK. to urlop spędzimy w Grecji. Tym jednak razem chcieliśmy już po dojechaniu do Ziemi Obiecanej osiąść na niej nie kręcąc dodatkowych kilometrów. Aby nas nie kusiło postanowiliśmy się wbić na wyspę. Padło na Cyklady a dokładniej na Naxos. Wybór jak się okazało był dobry, a opis naszego urlopiku zacznę od krótkiego opisu trasy.
Archipelag Peloponez.
Wiele razy udało nam się być w Grecji (ale nigdy jeszcze kamperem) i nie mieliśmy wątpliwości, że tegoroczny pierwszy kamperowy prawdziwy urlop (prawdziwości nadaje mu czas trwania >= 14 dni) zamierzamy spędzić w Grecji. Tak więc ogólnie kierunek został określony, ale ponieważ to wielki kraj a wysep tam tyle że całego życia nie starczy na ich odwiedzenie to powstał problem gdzie dokładnie mamy się skierować. Już od dawna wybieraliśmy wyspy jako miejsca urlopowe, mając poparte doświadczeniem przekonanie, że wyspiarskie życie, krajobrazy i atmosfera bardziej nam odpowiadają niż to co można zobaczyć na lądzie stałym, więc i tym razem zaczęliśmy latać w Google Earth po wyspach.